W dniu przyjęcia do nowicjatu s. Alfonsy K. (20 XI 1920)

Droga Siostro! Dzień dzisiejszy jest dla Ciebie najważniejszym dniem w życiu, bo dniem wyjścia ze świata zgubnego, zdradzieckiego, a wejścia do Zgromadzenia. Bóg umiłował twą duszę odwiecznie i prowadził cię przez życie Jemu wiadomymi drogami i dróżkami, a czuwając z ojcowska troskliwością nad urodzoną hen, wśród lodów Sybiru, nie dopuścił, by twe serce zlodowaciało, ale, jak to nam sama opowiadałaś, przez OO. Redemptorystów, którzy tam z misjami zawędrowali, rzucił w nie iskrę miłości Bożej, aby je rozgrzała. Powoli zaczęłaś posuwać się bliżej ku nam i przeszedłszy wśród burzliwego świata, doprowadzona zostałaś do nas (--). Oto przez usta zastępcy Ojca św., Ks. Nuncjusza, a więc jakby samego Chrystusa Pana, wskazuje nam Bóg wolę swoją, aby cię przyjąć do nowicjatu w tak niezwykłych warunkach. I to, czemu zaprzeczały siostry i niektórzy kapłani, że nie praktykowane, nie zgadza się z prawem zakonnym, ustawą naszą, i ja sama niedowierzająca radziłam się co począć – to staje się podobne do wykonania.
Pamiętaj, droga siostro, kiedy z ciebie ten świat zdejmować będą, a przyobleką cię w szkaplerz, abyś w tej chwili przejęła się uczuciem, jakbyś całkiem zrywała ze światem.
Mówiłaś sama, że w życiu twoim doznałaś szczególnej pomocy Maryi, w niebezpiecznej chwili Ją sobie obrałaś za Matkę, niechże cię Ona broni nadal, i w Niej złóż swą ufność.